Automate może oznaczać automatyzację lub kolegę samochodu – oba znaczenia są więc trafione i dobrze oddają sedno programu służącego do bezwzrokowej obsługi smartfonu. Odradzamy jednak korzystanie z telefonu w trakcie kierowania pojazdem, bo możemy zostać za to „nagrodzeni” mandatem. Skupmy się jednak na praktycznej funkcjonalności aplikacji. Aplikacji, która śmiało może zastąpić nawet zwykły ekran startowy, ułatwiając dostęp do najczęściej używanych funkcji.
Pobieraj najlepsze gry i aplikacje. Opłaty dodaj do rachunku T-Mobile!
Program został podzielony na pięć części, między którymi można się przełączać przy pomocy skrótów umieszczonych na pasku przy dolnej krawędzi ekranu. Środkowy ekran stanowi centrum dowodzenia. To na nim wyświetlana jest nasza prędkość i liczba przebytych kilometrów, a także powiadomienia, nadchodzące wydarzenia czy prognoza pogody. Informacje wyświetlane na tle dużych, białych prostokątów można ukrywać gestami, czyli podobnie jak w Google Now. Co ciekawe, ukryty został nawet pasek powiadomień, który ustąpił miejsca programowemu rozwiązaniu z ikonami sygnału, zegarem czy mikrofonem.
W aplikacji zaimplementowano jeszcze mapy, dialer, odtwarzacz muzyki i „ulubione”. Szczególnie ciekawa jest ta pierwsza opcja, bo zsynchronizowana z mapami Google pozwala nawet na wyświetlanie nawigacji w obrębie Automate. Możemy też skonfigurować kilka celów podróży, by szybko wyliczyć dla nich trasę jednym kliknięciem. Dialer pozwala przeglądać rejestr połączeń i kontakty, a także wyszukiwać je przy użyciu klawiatury numerycznej ze słownikiem T9. Z kolei odtwarzacz integruje się z wewnętrznymi rozwiązaniami, dzięki czemu Apple Music czy TuneIn Radio można sterować bezpośrednio z poziomu aplikacji. I wreszcie są „ulubione”, gdzie możemy ustawić najczęściej używane programy lub skróty, a także przełączniki do wybranych ustawień telefonu.
Automate nie jest launcherem zastępującym typowy ekran startowy, ale z powodzeniem mógłby nim być. Centrum powiadomień w stylu Google Now, dedykowane karty dla nawigacji i odtwarzaczy czy wygodny dialer to solidne fundamenty tego „przyjaciela każdego kierowcy”. Aplikacja została wreszcie oznaczona wersją pierwszą i utraciła status „bety”, co w praktyce oznacza obietnicę stabilności. I w trakcie testów faktycznie nie było z nią problemów. Co równie ważne, program dostępny jest za darmo!
Prawdziwemu 'wyjadaczowi mobilnych aplikacji', gdy słyszy o rewolucji w ekranach startowych od razu zapala się lampka ostrzegawcza. W końcu tak naprawdę 90% launcherów ma być czymś nowym, czymś czego jeszcze nie widzieliśmy, a co wpłynie na naszą efektywność działania z nowym ekranem startowym. I cóż, w konsekwencji okazuje się, że albo już to gdzieś widzieliśmy, albo wcale nie poprawia naszej efektywności. W przypadku HomeUX nie możemy jednak tego powiedzieć. Efektywność zależy bowiem od wprawy i przyzwyczajenia, a co do zastosowanych rozwiązań - rzeczywiście są oryginalne. Tylko czy trafione?
Ekran jest dwuczęściowy - u góry zegarek z paskiem skrótów, który może także wyświetlać foldery lub odnośniki do ustawień, a u dołu - siatka zainstalowanych programów i/lub dodanych widżetów. Foldery to zwykle proste ikony grupujące skróty do wybranych aplikacji. Zwykle są też dostępne bezpośrednio z pulpitu, 'leżąc' obok pozostałych ikon. W HomeUX jest jednak inaczej, a obsługa katalogów została przeniesiona na zupełnie inny poziom. Proste grupy ikon przekształcone zostały na - przewijane gestami - panele. Każdy folder stanowi więc odrębną listę aplikacji, a przełączać się między nimi można przy pomocy pionowych gestów lub po wybraniu odpowiedniej ikony na liście folderów. Owe ikony również można dowolnie zmieniać, wybierając jedną z tych zaszytych w aplikacji (możemy je wykorzystać zarówno do oznaczenia folderu, jak i pojedynczego programu).
Po raz pierwszy spotykamy się z możliwością grupowania nie tylko skrótów, ale także widżetów. Ekran startowy staje się dzięki temu wielowarstwowy, a zestaw ikon i widżetów możemy uzależnić od aktualnych potrzeb, tworząc na przykład foldery rozrywkowe (z YouTube czy odtwarzaczami muzyki) albo biurowe (z kalendarzem, notatnikiem itd.). To bardzo duża zaleta tego ekranu startowego, ale wymaga od użytkownika trochę pracy. Pytanie, czy przeciętny użytkownik zechce go poświęcić w dobie alternatyw automatycznie grupujących aplikacje tematycznie? Kwestia indywidualna.
Personalizacja to atut każdego profesjonalnego launchera. Rewolucji doszukiwać się można w wielowarstwowej strukturze katalogów stanowiących odrębne ekrany. Ale... czy to wszystko? Niestety, więcej zmian względem konkurencji nie widać, a już teraz brakuje przede wszystkim funkcji automatyzujących. Czy korzystać? Na pewno warto przekonać się o tym osobiście.
Aby dodać opinię, pytanie lub komentarz podaj swoje dane w polach poniżej. Pola oznaczone gwazdką (*) są obowiązkowe.
Automate – przyjaciel każdego kierowcy - opinie i komentarze (0)
Aby dodać opinię, pytanie lub komentarz podaj swoje dane w polach poniżej. Pola oznaczone gwazdką (*) są obowiązkowe.